Recenzja: Dom z papieru

"La Casa de Papel"



To jeden z tych seriali, których nie trzeba oglądać, żeby wiedzieć, że istnieją. Sama historia jest tajemnicza, a główny bohater - mężczyzna, który przedstawia się jako Profesor, zbiera bandę kryminalistów specjalizujących się w różnych nielegalnych profesjach i proponuje im napad stulecia.  Kiedy już opanowują hiszpańską mennicę wypełnioną po brzegi pieniędzmi, zaczyna się gra w kotka i myszkę z władzami. Napad, który miał przebiec gładko i bezproblemowo szybko zamienia się w skomplikowaną akcję, w trakcie której bohaterowie mogą stracić swoje życia lub trafić do więzienia.
Na początku spodziewałam się, że napad będzie stanowić tylko część serialu, a większość odcinków zostanie poświęcona przygotowaniom. Natomiast już w pierwszym odcinku, po niedługim wstępie zostajemy wrzuceni w wir szalonego napadu na mennicę. Akcja porywała mnie już od pierwszego odcinka. Spodobała mi się różnorodność postaci: każdy z nich ma swoją historię, powody dla których zachowuje się w taki, a nie inny sposób. Prezentują oni sobą zbiór cech charakteru oraz zdolności i  wady, które ujawniają się w kryzysowych sytuacjach. Według mnie jedyną wadą jest zbyt szybko postępujące relacje. Każda godzina jest skrupulatnie odliczana, a czas w tym serialu to pieniądz. Co za tym idzie widzimy, że dwa sezony prezentują 128 godzin, czyli nieco ponad pięć dni. Jednak za ten czas zrodziły się ogromne romanse, co było dla mnie mało realistyczne. Podsumowując, jest to jeden z hiszpańskojęzycznych seriali, który uważam, za bardzo wciągający i godny polecenia. 

La Casa de Papel" zdobywa nagrody Premios Iris - El Cultura























Dziękuję za uwagę!!!







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Olga Tokarczuk - życiorys

Karpacz

Wizyta w Krakowie